Archiwum Polityki

Śmieszny umysł

Uroczystość wręczania słynnych już Ig Nobli obfituje w niezwykłe wydarzenia. Nasz wysłannik przy tym był.

W Sanders Theatre, jednej z najbardziej reprezentacyjnych budowli słynnego Harvard University w Cambridge, jak co roku wręczono Ig Noble (gra słów, angielskie słowo ignoble znaczy haniebny, nędzny). Grono wybitnych naukowców, także prawdziwych noblistów, przyznaje je za osiągnięcia, które „nie mogą lub nie powinny być powtarzane”, ale też takie, które „w pierwszej chwili śmieszą, ale potem zmuszają do myślenia”. Wyróżnione prace często są publikowane w najbardziej prestiżowych pismach naukowych, takich jak „Science” i „Nature”.

Ig Noble ustanowiło w 1968 r. czasopismo „Journal of Irreproducible Results”, ale nazwiska pierwszych laureatów nie zostały wówczas ujawnione. Pierwsza publiczna ceremonia rozdania tej niezwykłej nagrody odbyła się w 1991 r. Ignobliści przyjeżdżają na tę uroczystość na własny koszt. W tym roku pojawiło się siedmioro spośród 10 laureatów.

To impreza jedyna w swoim rodzaju.

Ig Noble są bowiem kpiną i szyderstwem, ale nie tylko. Uhonorowani zostają wprawdzie autentyczni naukowcy, ale ich prace – przynajmniej na pierwszy rzut oka – wydają się marnowaniem czasu i pieniędzy. Dlatego uroczystość przypomina kabaretowy show. W tym roku uświetniła ją miniopera w trzech aktach zatytułowana „Redundancy, Again” (takie też było hasło przewodnie tegorocznej imprezy i za każdym razem, gdy słowo redundancy padało ze sceny, widownia reagowała aplauzem). Angielskie słowo redundancy, czyli redundancja, oznacza „nadmiar; w teorii informacji – pojęcie określające, o ile można skrócić zakodowaną wiadomość (np. w postaci słów z liter alfabetu polskiego) przy przejściu do najekonomiczniejszego sposobu zapisu” (za słownikiem Kopalińskiego).

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Nauka; s. 82
Reklama