Rania Al-Abdullah porwała wyobraźnię cyberświata. Właśnie otrzymała pierwsze w historii wyróżnienie serwisu YouTube w nagrodę za łamanie stereotypów o Bliskim Wschodzie. Wiosną 2008 r. właśnie na stronie YouTube z właściwym sobie urokiem rozpoczęła flirt z internautami. Zachęcała ich do przesyłania pytań, opisywania wyobrażeń, ale też przesądów na temat Bliskiego Wschodu. Co jakiś czas pojawiała się z nowym humorystycznym nagraniem przekonując miliony użytkowników sieci, że strach przed obcym to skutek niewiedzy, a nie różnic kulturowych.
Choć Rani do Kopciuszka daleko, nigdy nie wychowywano jej na królową.
Tę naturalność zwykłej dziewczyny do dziś zachowała i uczyniła z niej swój największy atut.
Jest styczeń 1993 r. 23-letnia Rania Al-Yassin, specjalistka od marketingu w firmie Apple Computers, trafia dzięki koleżance z pracy na kolację wydawaną przez księżniczkę Aiszę, córkę ówczesnego władcy Jordanii króla Husajna. Zjawia się tam również brat Aiszy, książę Abdullah, oficer jordańskiej armii. Dla księcia miała to być ponoć miłość od pierwszego wejrzenia. Od chwili, gdy Rania pojawiła się w drzwiach, wiedział, że będzie jego żoną.
Dla niezwykle pięknej i o pół głowy wyższej od przyszłego męża Rani kwestia uczuć była bardziej problematyczna. Z pochodzenia Palestynka, córka szanowanego lekarza z prowincjonalnego Tulkaremu, urodziła się i wychowała w Kuwejcie. Co prawda dobrze wykształcona, absolwentka wydziału biznesu i administracji na uniwersytecie amerykańskim w Kairze – w Ammanie była nowa i z pewnością obca w kręgu rdzennych Jordańczyków.
Napad Saddama na Kuwejt w 1990 r. zmusił ją, jak kilkaset tysięcy innych Palestyńczyków, do emigracji.