Archiwum Polityki

NaPro za in vitro

Posłowie PiS (w tym klubie powstał projekt ustawy zakazującej zapłodnienia in vitro), zapytani przez radiomaryjny „Nasz Dziennik” o alternatywne metody leczenia niepłodności – odpowiadają zgodnie, że taką metodą jest NaPro Technologia (z ang. Natural Procreative Technology). Za sprawą politycznej debaty na temat in vitro może być o niej głośno! NaPro Technologia to nic innego jak naturalne wsparcie rozrodczości – opiera się na rozmowie z kobietą i dokładnym badaniu jej cyklu. Po ustaleniu przyczyny niepłodności proponuje się leczenie lub operację jajowodów. Niezbędnym filarem „technologii” jest wsparcie duchowe i modlitwa.

Zwolennicy tej metody wmawiają pacjentom, że lekarze zajmujący się in vitro nie obserwują cyklu kobiety i zmuszają ją do sztucznego zapłodnienia bez ustalenia przyczyn bezpłodności. – To wierutna bzdura – zapewnia prof. Waldemar Kuczyński, szef sekcji płodności i niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. – To abecadło, by przed zabiegiem zbadać dokładnie cykl i wykonać wszystko, aby doszło do zapłodnienia w naturalny sposób. In vitro jest właśnie dla tych par, u których farmakologia ani operacja jajowodów nie przyniosła żadnych rezultatów.

Instruktorzy NaPro Technologii obiecują, że w ciągu 2 lat – dzięki m.in. modlitwie, pokonaniu stresu i eliminacji używek – odnajdą i skutecznie wyleczą przyczynę bezpłodności (za jedno spotkanie z konsultantem trzeba zapłacić 100 zł). – To jest kradzież czasu reprodukcyjnego – oburza się prof. Kuczyński.

Polityka 5.2009 (2690) z dnia 31.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama