Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Pokój kontra miłość

Pojawiają się w polskiej polityce deklaracje, że aby pokonać kryzys gospodarczy, konieczne jest porozumienie ponad partyjnymi podziałami. Trwa zacięta walka o zgodę. Tylko kto z kim i w jakich

Kiedy rząd chce ciąć budżetowe wydatki i szuka oszczędności, gdzie się da, PiS postuluje zwiększenie deficytu i pobudzanie gospodarki środkami z państwowej kasy; Platforma chce euro jak najszybciej, PiS jak najpóźniej. Rząd w prywatyzacji szuka dodatkowych pieniędzy, PiS – wsparty przez związki zawodowe – uważa, że prywatyzowanie w warunkach kryzysu to wyprzedaż majątku narodowego za bezcen; zakłady powinny pozostać państwowe i stać się przyczółkami prosocjalnej polityki gospodarczej państwa. Rząd nie zgodził się na ustawę w sprawie opcji walutowych, zaproponowaną przez wicepremiera Pawlaka, a PiS już zapowiada własny projekt w tej materii. I tak jest na każdym kroku: od kwestii zawieszenia subwencji dla partii politycznych, przez przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, po postulat odejścia od obligatoryjnej przynależności do funduszy emerytalnych. Nie ma tu realnie wspólnego pola. Jest miejsce jedynie na dyskusję o dyskusji.

Na głównego stratega gospodarczego kraju wyrasta minister finansów Jacek Rostowski;

coraz mocniej zresztą atakowany przez PiS jako znacząca przeszkoda w porozumieniu. Zeszłotygodniowe wystąpienie ministra w Sejmie pokazało, że to on ma firmować polski sposób radzenia sobie z kryzysem. Tusk zdał się w tej mierze na ministra, wspiera go, ale też emocjonalne wystąpienie premiera świadczyło o tym, że ma on jawić się jako ta bardziej ludzka twarz rządu; jeśli Rostowski mówił o makroekonomii i twardych finansowych zasadach, Tusk skupiał się na działaniach osłonowych, skierowanych do zaniepokojonych obywateli. Przekładał Rostowskiego na język bardziej socjalny, choć nie ukrywał, że sytuacja jest bardzo poważna. Nie można wykluczyć, iż niepowodzenie planu Rostowskiego spowoduje wymianę tego zderzaka, z czym i premier, i minister muszą się liczyć.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Temat tygodnia; s. 17
Reklama