Justyna Kowalczyk, której przed paroma tygodniami wróżyliśmy status „nowej Polki idolki”, do podwójnego tytułu mistrzyni świata dołożyła dużą Kryształową Kulę, czyli Puchar Świata w biegach narciarskich. To ogromny i trochę niespodziewany sukces pięknej Justyny i polskiego sportu. Tylko Adam Małysz (który w Planicy także świetnie zakończył przedolimpijski sezon) zdobywał wcześniej tytuły Wielkiego Mistrza Sezonu. Ale Justyna została najlepszą zawodniczką świata w sporcie, który uprawiają miliony ludzi. Może przybędzie ich i u nas, ale musimy mieć trochę więcej tras narciarskich (w tym parę dośnieżanych). W Polsce, żeby coś zrobić, zwykle potrzebujemy specjalnych bodźców o charakterze honorowym. A więc: czy kraj, który wydał Justynę Kowalczyk, może pozwolić, żeby inni nas ubiegali? Wspierajmy justynomanię.
Polityka
13.2009
(2698) z dnia 28.03.2009;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6
Reklama