Bulwersująca sprawa posiadania przez wielu posłów i senatorów akcji różnych firm rodzi uzasadnione pytanie o potrzebę radykalnej wymiany obsady Sejmu i Senatu poprzez wprowadzenie do tych instytucji ludzi zupełnie nowych, niemających z akcjami nic wspólnego.
Szukając odpowiedzi na pytanie, gdzie takich ludzi znaleźć, dotarłem do stowarzyszenia Nic Dla Siebie, Wszystko Dla Kraju, które zgłosiło gotowość obsadzenia w przyszłości poselskich foteli swoimi ludźmi.
– Nie kryjemy, mamy doskonałych kandydatów – mówi szef stowarzyszenia Jan Katastrofa. Zapewnia, że ci kryształowo uczciwi i szalenie prości ludzie nigdy nie posiadali żadnych akcji, nie wzięli udziału w żadnym przetargu, nie mówiąc o uzyskaniu czegoś z wolnej ręki.
– Naszą siłą jest to, że niewiele wiemy o czymkolwiek. Nie mamy nawet pojęcia, jak wystartować w przetargu. A na ustawienie takiego przetargu jesteśmy po prostu za głupi. Myślę, że można nam zaufać. Nasze stowarzyszenie do dziś formalnie nie istnieje, bo nawet nie wiemy, jak je zarejestrować – rozkłada ręce Katastrofa. – To chyba coś o nas mówi?
Na uwagę, że pracując w Sejmie wszystkiego można się nauczyć, mojemu rozmówcy trudno jest opanować gniew. – Proszę nas nie obrażać! Ludziom takim jak my nauka przychodzi z trudem. Ja osobiście niewiele się w życiu nauczyłem. Oczywiście takie niebezpieczeństwo zawsze istnieje, ale w przypadku naszych kandydatów jest ono minimalne. Powiem panu, że my nawet nigdzie nie pracujemy, bo nic nie potrafimy.
– Jaki jest wasz program?
– W przyszłym Sejmie obiecujemy zero krętactw i ciemnych interesów, bo się na tym nie znamy. Czy ja wyglądam na człowieka zdolnego do dużego przekrętu?