Marek Ostrowski: – Czy kiedy pan studiował, próbowano tłumaczyć, co jest przyczyną przestępczości?
Jan Wiarda: – Prezentowano nam pogląd, że nie potrzeba prawa karnego, aby skonstatować, iż ludzie nie powinni mordować, gwałcić czy kraść. To wiedzieliśmy i wiemy z dziesięciu przykazań. Prawo karne ma jedynie dostarczyć władzom podstawy do interwencji. To reguły procedur: przesłuchań, aresztów, przeszukań, wymierzania kar. Dziś widzę, że ludzie zapomnieli, czym jest prawo karne. Politykom wydaje się, że mogą z jego pomocą zmienić świat. Samo takie założenie jest czystą iluzją, gdyż świata nie można zmienić za pomocą interwencji władzy i represji. Świat zawsze rozwijał się dzięki ideom.
I to mówi policjant?
Prawo karne nie jest sposobem na zmianę świata. Na przykład, tu w Polsce ludzie mówią: problem narkotyków nieco zelżał, bo zmieniliśmy prawo. To nieprawda! Jedynie przestępczość zorganizowana odnotowała większe zyski, ponieważ więcej wprowadzono zakazów, a to umożliwiło grupom przestępczym czerpanie większych przychodów z obchodzenia prawa.
Głosi pan, że najskuteczniejszą metodą ograniczenia przestępczości jest zniesienie zakazów?
Wiele zachowań społecznych nie ma charakteru przestępczego, ale staje się przestępstwami wtedy, gdy ich zakazujemy. A więc produkujemy przestępców za sprawą zakazów.
Czy odnosi pan to spostrzeżenie wyłącznie do problemu narkotyków?
Nie. Utrzymuje się ogólna tendencja do zakazywania. Dobrym przykładem jest prohibicja w USA. Niemal każdy trzymał w łazience małą destylarnię. Kiedy zniesiono prohibicję, wszystko się zmieniło. To samo można powiedzieć o produkcji i przemycie papierosów. Wprowadzenie zróżnicowanych podatków w wielu krajach skutkuje przemytem i rodzi nową przyczynę przestępstw.