Archiwum Polityki

Zamiana

Nigdzie nie ma dla niej miejsca. Co innego gdyby była upośledzona, była przestępczynią. Ale nie jest... Tyle że podcina sobie żyły.
Polityka

Gdy się wydało, że po narodzinach w szpitalu zamieniono ich córki, Ofmańscy i Wierzbiccy wierzyli, że jakoś się z tym uporają. Mówili sobie: w sumie w tym nieszczęściu nie trafili najgorzej. Dwie normalne rodziny kochające dzieci. Wtedy jeszcze Ofmańscy myśleli o sobie: życiowi optymiści. Udane życie, dobra praca. Nawet jachtu się dorobili. Andrzej Ofmański, dekorator telewizyjny, miał na nim spełnić marzenie: zabrać dwie córki w rejs. Głęboko katoliccy Wierzbiccy też się odbili od rolniczych korzeni: mieszkanie w mieście, auto, stabilna praca, udane dzieci.

Bilans po dziewięciu latach: Elżbieta Ofmańska leczy się psychiatrycznie. Zdaniem biegłych – brak szans, by wróciła do pełnego zdrowia. Andrzej Ofmański: depresja na pograniczu średniej i ciężkiej, szanse na powrót do zdrowia nikłe. Choć ostatnio wrócił po latach do zawodu.

Halina Wierzbicka: ciężka depresja i silnie podwyższony poziom lęku. Ostatnio doszedł strach o męża, który nigdy nie pił, a teraz mu się zdarza. Ale przede wszystkim boi się o zamienione córki. Tę, którą wychowała (a z którą teraz nie ma kontaktu), i tę, którą urodziła. Bo może te cotygodniowe środowe zaproszenia na obiad to tylko z kurtuazji? Aleksander Wierzbicki: depresja na pograniczu średniej i ciężkiej. Do lekarzy ani psychologów nie chodzi i nikt go nie przekona. Załamał się dopiero niedawno, gdy zaczął podejrzewać o chorobę psychiczną córkę, którą wychował. Zważywszy na zerwaną więź z tą córką, rokowania co do powrotu Wierzbickich do pełnego zdrowia są złe.

Edyta Wierzbicka (biologiczna córka Ofmańskich) wciąż mieszka z rodzicami, którzy ją wychowali. Lecz z nimi nie rozmawia. Wewnętrzną stronę drzwi od pokoju zakleiła kartonem, założyła rygiel z deski. Nie wyjrzała, gdy ostatnio do matki przyjechało pogotowie.

Polityka 20.2009 (2705) z dnia 16.05.2009; Kraj; s. 28
Reklama