Archiwum Polityki

Uciec od pożaru

Ofiary pożaru, który wybuchł 15 lat temu podczas koncertu w hali Stoczni Gdańskiej, nie mogą doczekać się rozliczenia winnych. Organizatorzy imprezy uciekli do polityki.

24 listopada 1994 r. W hali widowiskowej Stoczni Gdańskiej trwa koncert grupy rockowej Golden Life połączony z transmisją z wręczenia nagród MTV w Berlinie. Widownia to głównie uczniowie szkół podstawowych i średnich. Nagle na jednej z trybun pojawia się ogień. Okazuje się, że nie ma go czym ugasić – z czterech gaśnic w hali sprawna jest jedna. Ogień rozprzestrzenia się. Młodzież w panice pcha się do jednych drzwi (z sześciu wyjść z budynku otwarte są jeszcze dwa, ale o tym wie tylko obsługa imprezy) – prowadzi do nich wąski korytarz, na dodatek przejście jest ograniczone stalową kratą. Tłum napiera. Stojący najbliżej wyjścia przewracają się – prawdopodobnie wtedy stratowana zostaje 13-letnia Dominika. W końcu wezwanym strażakom udaje się przepiłować kraty. W ostatnim momencie – po chwili zapada się dach. Strażacy znajdą pod nim później zwłoki operatora telewizji, który ratował sprzęt.

Do szpitali trafia 320 uczestników pożaru. Niektórzy z obrażeniami zbyt ciężkimi, by przeżyć. W kolejnych tygodniach umierają szef i pracownik agencji ochrony (ratowali uczestników koncertu) oraz troje nastolatków.

Agencja na Plusie

Jednym z pierwszych problemów prowadzących śledztwo w sprawie pożaru jest ustalenie organizatora koncertu. Napis na zapowiadających go plakatach głosił: „Radio Plus Club: MTV European Music Awards”. Radio Plus Club to akcja promująca gdańskie Radio Plus – jej uczestnicy mogli kupić tańsze bilety na imprezy, którym patronowała stacja. Władze rozgłośni twierdziły jednak, że z występem Golden Life nie miała ona nic wspólnego. Faktycznie: radio koncertu nie organizowało, ale osoby nim zarządzające – już tak.

By zrozumieć tę zawiłość, trzeba się cofnąć do 1992 r., gdy powstało Radio Plus.

Polityka 21.2009 (2706) z dnia 23.05.2009; Kraj; s. 23
Reklama