Archiwum Polityki

Atak na obronę

Cyniczni adwokaci na zlecenie mafii wodzą za nos bezradnych sędziów, korzystając z usług opłaconych lekarzy – na taki obraz, nawet jeśli tylko po części prawdziwy, składa się wiele lat

Do aresztu trafiło już kilku adwokatów i lekarzy. Zatrzymany został również okryty złą sławą producent filmowy Lew R. Zarzuty stawiane aresztowanym brzmią poważnie: przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i wiarygodności dokumentów oraz korupcja. Prokuratorzy grzmią: „To jedna z największych afer w polskim wymiarze sprawiedliwości. Torpedowano najpoważniejsze procesy w Polsce”.

Wrażenie potęguje fakt, że śledztwo prowadzą prokuratorzy od przestępstw zorganizowanych, a nadzoruje sam prokurator krajowy. Zapewniają, że już mają dowody na łapówki sięgające 700 tys. zł (do tego miały dojść obietnice wypłacenia kolejnych 1,5 mln). I ostrzegają, że sprawa jest rozwojowa: w kręgu podejrzeń jest około stu osób. Sugerują dziennikarzom, że uderzy w inne gwiazdy palestry i medycyny, a może też w prokuratorów i polityków.

Dziś nawet przedstawiciele prawniczych profesji nie upierają się, by opisywać ich branżę w śnieżnobiałych barwach. Proponują jednak, żeby zamiast głębokiej czerni użyć przynajmniej odcieni szarości. I by, prócz oskarżeń i epitetów, postawić kluczowe dla oceny sytuacji pytania. Ot choćby: z czyjej winy w III RP można długo wymykać się sprawiedliwości? Albo: jaką władzę ma sędzia na sali sądowej i czy łatwo nim manipulować? I wreszcie: czy wśród adwokatury naprawdę dominuje źle pojmowana korporacyjna solidarność?

Zagrożeni wysokimi karami przestępcy przy pomocy adwokatów mieli zdobywać fałszywe zwolnienia lekarskie, co pozwalało opóźniać śledztwa i procesy, uzyskiwać odroczenie wykonania kary lub warunkowe zwolnienia. Smaczku historii dodaje to, że proceder opierał się ponoć na Konradzie T., 37-letnim absolwencie rolniczej zawodówki w Maszewie (Zachodniopomorskie). To on, jako „menedżer” znanych stołecznych kancelarii prawnych, miał sprytnie, za pomocą drobnych łapówek za L-4, wciągać lekarzy w korupcyjny łańcuch – tak że w końcu, ze strachu przez denuncjacją, praktycznie za grosze fałszowali obszerną dokumentację medyczną dla najgroźniejszych gangsterów.

Polityka 23.2009 (2708) z dnia 06.06.2009; Temat tygodnia; s. 12
Reklama