Archiwum Polityki

Wierzgnięcie było konieczne

Rozmowa z aktorką Joanną Szczepkowską, autorką książki „4 czerwca”

Katarzyna Janowska: – Czy pani jest bardzo mądra, czy bardzo głupia?

Joanna Szczepkowska: – Nie wiem. Ale takie pytanie zadał mi kiedyś przechodzień i tak się zaczyna moja książka.

Po tym, jak pani w słynnym wystąpieniu telewizyjnym zakończyła komunizm w Polsce?

Tak. O ile pamiętam, kilka dni potem chyba Urban napisał, że mam ćwierć mózgu. Potem ktoś mu odpowiedział, że mam cały mózg. Dyskusja na temat wielkości mojego mózgu trwa zdaje się do dzisiaj.

Właściwie dlaczego pani to powiedziała?

Bo chciałam to usłyszeć. Oczywiście coś takiego mógł powiedzieć Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek czy Jacek Kuroń, ale nie powiedzieli. Uważałam, że to skandal, że się nie ucieszyliśmy z wolności. Tyle było przez lata palenia świeczek, pieśni, modlitw, a kiedy wreszcie wygraliśmy wybory, nie wystrzelił szampan, nikt nie powiedział głośno, że jesteśmy w innej rzeczywistości. I w ten sposób mentalnie żyliśmy cały czas w tamtej. Małgorzata Musierowicz w jednej z książek nazwała moje wystąpienie wierzgnięciem. Myślę, że wierzgnięcie było konieczne.

Przyszła pani do studia na plac Powstańców i okazało się, że rozmowa z panią nie będzie na żywo. Uszło powietrze? Mogła pani mieć pewność, że tego zdania nie puszczą.

I miałam. Wszystko wtedy jeszcze przecież było kontrolowane, nie było programów na żywo, ale pomyślałam: trudno. Zostanie anegdota. Będą o tym opowiadać kamerzyści, świadkowie. Telewizja nagra rozmowę ze mną i może potem kaseta będzie krążyć wśród znajomych. Uznałam, że dobre i to.

Ale puścili.

Puścili. Z prostego powodu. Komunizm naprawdę się skończył. Znacznie gorzej dla nich by było, gdyby tego nie puścili.

Polityka 23.2009 (2708) z dnia 06.06.2009; Kultura; s. 62
Reklama