Archiwum Polityki

Kim kiwa Baracka

Próba atomowa Kim Dzong Ila zaskoczyła prezydenta USA, który nie skompletował jeszcze ekipy do spraw Korei Północnej.

Bomba zdetonowana 25 maja była kilkakrotnie silniejsza niż ta przetestowana w październiku 2006 r. Podobnie z rakietami dalekiego zasięgu: o ile ta odpalona 11 lat temu pokonała 1600 km, wystrzelony w kwietniu Taepodong 2 poleciał dużo dalej. By nie było wątpliwości, 29 maja Korea Płn. przetestowała jeszcze rakiety krótkiego zasięgu.

Ale Ameryka nie obawia się ataku na Japonię czy Koreę Płd., tylko tego, że rakiety i technologie nuklearne wpadną w ręce terrorystów. Północ od lat sprzedaje je nie tylko do Iranu i Syrii, lecz nawet do państw-sojuszników Waszyngtonu, jak Egipt i Pakistan, na czym reżim zarabia 1,5 mld dol. rocznie. Najnowsze testy były swoistą kampanią reklamowo-promocyjną: mamy potężniejsze i sprawniejsze zabawki, naprawdę warte zakupów. Jedyne, czego inżynierowie Kim Dzong Ila nie zdołali jeszcze zrobić, to zbudować wystarczająco lekkiej głowicy jądrowej, by koreańska rakieta zdołała ją unieść.

O Korei Płn. powiada się często, że przypomina zastygłą lawę: trwa niewzruszona i obojętna wobec praw i procesów zmieniającego się świata. Od 60 lat koreański reżim straszy opinię publiczną wizją wojennej apokalipsy, łamiąc przy tym wszystkie normy i prawa cywilizowanego świata. Terror państwowy, prowokacje, szantaż, agresja, a nierzadko i skrytobójcze mordy, to najczęściej używane narzędzia w polityce Kim Dzong Ila. Wszystkie wskaźniki ekonomiczne dowodzą, że Korea Płn. to przypadek beznadziejny, nieodwołalnie skazany na upadek pod ciężarem politycznej indolencji, zapaści gospodarczej i niewydolności systemu. Mimo to Drogi Przywódca nie tylko pozostaje u władzy, ale stać go także na kosztowny program nuklearny, w którym robi wyraźne postępy.

Z dawnego ideologicznego zapału, marzeń o siłowym zjednoczeniu Korei i propagandowych obietnicach stworzenia kraju powszechnej szczęśliwości nie zostało dosłownie nic.

Polityka 23.2009 (2708) z dnia 06.06.2009; Świat; s. 80
Reklama