Archiwum Polityki

Sajensfikszyn

Prokuratura w Hajnówce prowadzi sprawę wypadku drogowego. Jeśli chodzi o dowody, jest beznadziejnie. Wszystkiemu winne czary.

Hanna z Rutki nie boi się aresztu. O jej życiu nie decyduje policja, sąd czy prokuratura, lecz Pan Niebieski. Miewa z nim kontakty. Czasem we śnie, czasem na jawie. Ostatnio ukazał się jej w Dobrowodzie, tam gdzie ma stanąć monastyr. Więc się nie zlękła, gdy krewny doniósł, że dwie czarodziejki już siedzą. Usłyszał to w radiu, gdy nadawali „Ukraińską dumkę”, program mniejszości narodowej. Chyba musiał się przesłyszeć. Już wcześniej poszła plotka – zatrzymano jedną wiedźmę, a potem, że wiedźmę i wiedźmina. A to nieprawda.

No więc u Hanny już byli policjanci. Z zapytaniem, czy w ramach czarów kazała komuś postawić sedes na skrzyżowaniu. Przez niego zginął 38-letni batiuszka Tomasz Lewczuk z Hajnówki. 2 maja 2009 r. wieczorem wracał z żoną i dwójką małych dzieci do domu. Kilka kilometrów przed Hajnówką zobaczył sedes na środku drogi. Ominął go z lewej strony, ale stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Zmarł po tygodniu w szpitalu, żona i dzieci odnieśli obrażenia. Hanna przeżegnała funkcjonariuszy: w imię ojca i syna, dajcie spokój, ja jestem babka, po waszemu szeptucha, chorych zamawiam, ale czarów nie czynię. Jej mąż podsumował: to lipa, iditie w pizdu.

Zanim policjanci zajechali na spytki do Hanny i kilku innych okolicznych szeptuch, rozpatrzyli tradycyjne wersje śledcze. Młodzież mogła, dla zabawy, postawić na środku jezdni stary sedes. Ale w okolicy nie było żadnych imprez. Miejscowi zresztą meldują na policję, jak ktoś narusza spokój i porządek społeczny. Można na nich liczyć. Oględziny miejsca zdarzenia – krzyżówki dróg Bielsk Podlaski–Hajnówka i Dubicze Osoczne–Nowoberezowo też nie pomogły.

Polityka 23.2009 (2708) z dnia 06.06.2009; Ludzie i obyczaje; s. 88
Reklama