Archiwum Polityki

Baron w pałacu

Znamy nowe miejsce pracy Andrzeja P. – niegdyś łódzkiego posła i partyjnego barona SLD.

To ekskluzywny hotel w XVIII-wiecznym pałacu w Sokolnikach, nieopodal trasy Warszawa–Wrocław.

Andrzej P. zapisał się na trwałe w historii polskiego parlamentaryzmu: był pierwszym posłem aresztowanym w trakcie pełnienia funkcji. Za kratki trafił w listopadzie 2004 r. Prokuratura zarzuciła mu przyjęcie łapówek od lobbysty Marka D. W zamian poseł miał przekazywać biznesmenowi informacje o planach prywatyzacyjnych w sektorach paliwowym i energetycznym oraz kontaktować go z ważnymi urzędnikami.

Potem oskarżono go również w dwóch innych sprawach: o doprowadzenie do kilkudziesięciomilionowych nadużyć finansowych w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi oraz o wyłudzenie kilkudziesięciu tysięcy złotych od rzgowskich biznesmenów – braci Gałkiewiczów. Pieniądze miały być rzekomo przeznaczone na kampanię SLD. W każdej z tych trzech spraw P. usłyszał także szereg drobniejszych zarzutów.

Siedząc w areszcie P. rozwiódł się z żoną (która związała się z jego byłym asystentem), podupadł na zdrowiu. Gdy wyszedł, w styczniu 2007 r., skarżył się publicznie, że żona ograbiła go z majątku, że nie ma pieniędzy na paliwo do samochodu. Wystąpił nawet o zapomogę do Sejmu.

Teraz – można powiedzieć – P. wraca na salony. Do dokonywania „wszelkich czynności sądowych i pozasądowych” w jej imieniu upoważniła go spółka Alternativehouse. To ona prowadzi wspomniany wcześniej luksusowy hotel w pałacu w Sokolnikach.

Pałac w stylu saskiego rokoka, otoczony pięknym ogrodem, należał kiedyś do hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego. Na organizowane w nim bale i polowania zjeżdżało wiele koronowanych głów.

Polityka 24.2009 (2709) z dnia 13.06.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama