Archiwum Polityki

Strefa Iskandar

[rys.] JR/Polityka

Warto zapamiętać tę nazwę. Ma być dla Singapuru tym, czym stał się Shenzen dla Hongkongu: wolną strefą ekonomiczną, źródłem taniej siły roboczej, zapleczem przemysłowym, centrum nowych technologii. Położony na południu malezyjskiego stanu Johor obszar projektowanej strefy ma być trzy razy większy od ciasnego Singapuru. Najpilniejsza jest poprawa granicznej infrastruktury. Z 32 mld dol., które kosztować będzie projekt, zebrano już 12 mld, głównie od inwestorów japońskich i hiszpańskich. Nowy premier Malezji Nadżib Tun Razak, gorący zwolennik projektu, przekonywał do niego w Singapurze, gdzie na razie entuzjazm jest umiarkowany.

Polityka 25.2009 (2710) z dnia 20.06.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama