Archiwum Polityki

Cztery ataki i cisza

Sytuacja polskich wojsk w Afganistanie rozwija się według z góry założonego scenariusza. Tyle że na razie pisze go przeciwnik.

Przygotowanie zasadzki to trudna sztuka. Spytaj pierwszego lepszego sierżanta. Trzeba wiedzieć, na kogo się poluje, jakie ma słabe strony, jak wyrządzić mu maksymalną krzywdę. No i co zrobić, żeby samemu nie stać się zwierzyną. W sumie mnóstwo spraw do połapania. Łatwo można się pogubić.

I chyba się pogubiliśmy. „Ostatni atak na polski OMLT nadaje się do książek i to tych do nabożeństwa, że żadnemu z naszych nic się nie stało– napisał w esemesie jeden z żołnierzy służących obecnie w Afganistanie. (OMLT, z ang. Operational Mentoring Liaisoning Team – Operacyjny Zespół Doradczo-Łącznikowy).

Opisu tej akcji trudno szukać nie tylko w książkach, ale nawet w artykułach. Podwójny atak na polski konwój i niemal trzygodzinna potyczka, jaką pod koniec maja stoczyli polscy żołnierze, przeszła w zasadzie bez echa. O co zresztą nie było trudno, bo w Afganistanie nie ma obecnie ani jednego polskiego dziennikarza. A polityka informacyjna MON nastawiona jest na informowanie tylko o tych atakach, które skończyły się obrażeniami lub śmiercią któregoś z naszych żołnierzy.

Mała bitwa, którą Polacy stoczyli zaledwie 7 km od swojej największej bazy w Ghazni, na szczęście nie kwalifikuje się do żadnego z tych przypadków, więc nie nadawała się na newsa. Za to wśród wyższych rangą wojskowych echem jednak się odbiła. – Mało brakowało, a mielibyśmy duże straty i to pod samym nosem naszych głównych sił. Przeciwnik zatrzymał konwój za pomocą ładunku wybuchowego, a następnie długotrwale ostrzeliwał go z granatników, moździerzy i karabinów. Gdyby nie rakiety odpalone z amerykańskich bezzałogowców, nie wiadomo, jak by się to skończyło, bo naszym chłopcom zaczęło brakować amunicji. Ten atak to ostatnie ostrzeżenie, że w Afganistanie musimy zacząć grać ostrzej – mówi jeden z polskich oficerów, który opowiada się za radykalnym kursem postępowania.

Polityka 25.2009 (2710) z dnia 20.06.2009; Temat tygodnia; s. 15
Reklama