Archiwum Polityki

Ciepło, coraz cieplej

Podobno wraca temat – kłótnia o legalności zapłodnienia in vitro. I znów usłyszymy najwyższe głosy zapewniające nas o wyższości łóżka nad zdrowym rozsądkiem. U nas na Suwalszczyźnie starsze pokolenie nie bardzo wie, o co chodzi. Jedna z parafianek Maria S. (85) zabroniła swojemu mężowi Marianowi S. (88) malowania drzwi lakierem nitro, bo to diabelski wynalazek. Tylko czekać, aż jakiś samorząd uświadomiony, że „in vitro” to znaczy po prostu „w szkle” zabroni używania szklanek na terenie całej gminy.

Szczęśliwie na świecie rośnie z miesiąca na miesiąc liczba noworodków z zapłodnień pozaustrojowych. Polska w niektórych sprawach należy do świata, ale bez przesady, bo w niektórych w ogóle nie należy.

Czytam Adama Wajraka w „Wyborczej” i dowiaduję się, że na obrady Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej, które zaczynają się w tym tygodniu, nie wysyłamy nikogo. Ssaki morskie nas nie interesują – mówi polski rząd. To znaczy mówi tak, bo nic nie mówi. Wieloryby są wyniszczane na całym świecie „dla sportu” oraz dla podtrzymania „wielorybniczej tradycji”, bo przecież nie z głodu ani z pewnością nie dla celów naukowych. Japońscy rybacy strzelają do tych ssaków z działek szybkostrzelnych. Słowacja, Węgry i Czechy – kraje, które trudno uznać za leżące nad morzem – aktywnie uczestniczą w pracach komisji. Oni wiedzą, że od ich głosu w tej sprawie dużo zależy. Polska, jak już się rzekło, milczy w tej sprawie.

W innych sprawach ględzi się dużo, czyli też się nic nie robi. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wcale tym niespeszona drukuje kolejne dodatki do gazet, w których namawia nas do jazdy po dobrych i bezpiecznych drogach.

Polityka 25.2009 (2710) z dnia 20.06.2009; Tym; s. 99
Reklama