Pełne prehistorycznych zabytków jaskinie Jury Szwabskiej to archeologiczne eldorado – tam właśnie zespół badaczy z uniwersytetu w Tybindze, kierowany przez prof. Nicholasa Conrada, wykopał figurki mamuta, ptaka, konia i kościany flet. Aleksandra Mistireki, studentka z Zurychu, miała na wykopaliskach w Hohle Fels zdobywać zawodowe szlify. Można to nazwać szczęściem nowicjusza, bo to właśnie ona trafiła archeologiczną szóstkę, gdy 9 sierpnia 2008 r. znalazła maleńką, przypominającą misia figurkę. Okazało się, że jest to bezgłowa kobieta z wydatnym biustem. Zabytek leżał w warstwie łączonej z wczesną fazą kultury oryniackiej (40–20 tys. lat temu) – pierwszą kulturą Homo sapiens sapiens, która zamieszkiwała Europę wraz z neandertalczykami. Sześciocentymetrowa figurka z ciosu mamuta o wadze 8 g trafiła do laboratorium. Członkom ekipy prof. Conrad nakazał milczeć aż do ukazania się oficjalnej publikacji. Świat dowiedział się o Wenus z Hohle Fels z artykułu w „Nature” osiem miesięcy po odkryciu.
Bez stóp
Badania laboratoryjne potwierdziły, że figurka ma ok. 35 tys. lat i jest tym samym najstarszym plastycznym wyobrażeniem człowieka (datowane na 500–300 tys. lat figurki z Berekhat Ram w Izraelu i z Tan-Tan w Maroku to raczej twór geologiczny niż dzieło człowieka). Wenus z Hohle Fels brakuje lewego ramienia, w miejscu głowy jest kółko, co sugeruje, że była to zawieszka. Krótkie, ostro zakończone nogi nie mają stóp. Wyraźnie wyeksponowane są natomiast piersi, brzuch i trójkąt łonowy. Te same elementy pojawiają się w młodszych o 7–10 tys. lat figurkach kobiet typowych dla kultury graweckiej, wśród których najsłynniejsza jest Wenus z Willendorfu.
Wszystkie paleolityczne figurki mają mniej lub bardziej wyolbrzymione cechy płciowe – piersi, biodra oraz łono, brakuje im stóp i jakichkolwiek cech indywidualnych.