Archiwum Polityki

Saksofon daje czadu

Płyta „Somethin’ Else” Cannonballa Adderleya uchodzi za najlepszą w dorobku tego znakomitego saksofonisty. Także dlatego, że na trąbce gra tu sam Miles Davis.

Miles pomógł mi, gdy po raz pierwszy znalazłem się w Nowym Jorku. Powiedział mi, kogo spośród ludzi z wydawnictw płytowych unikać, ale, niestety, nie wziąłem tych rad do serca. Polecał mi natomiast Ala Liona z Blue Note”. Tak oto Julian Cannonball Adderley wspominał w 1960 r. na łamach „The Jazz Review” swoje wczesne kontakty z Milesem Davisem, które w efekcie zaowocowały nagraniem płyty dla wytwórni Blue Note.

„Somethin’ Else” powstaje w marcu 1958 r. Dwa lata wcześniej Cannonball otrzymał od Milesa Davisa propozycję grania w jego Sekstecie. Do zespołu Davisa powrócił właśnie John Coltrane, zaś o Adderleyu było już głośno w nowojorskim środowisku jazzowym. Cannonball, zrazu nikomu nieznany przybysz z Florydy, był już wtedy – według miesięcznika „Down Beat” – nadzieją nowoczesnego jazzu i chętnie zapraszano go do nagrań w charakterze muzyka sesyjnego. W 1955 r. z zespołem basisty Oscara Pettiforda (gdzie na fortepianie grał gwiazdor Blue Note Horace Silver) nagrał płytę „Bohemia After Dark”, co Miles musiał zauważyć.

Porównywanie Adderleya z Charlie Parkerem, słynnym Birdem, było nieuchronne. Obaj grali na saksofonie altowym, kiedy zaś Parker umarł w 1955 r., krytycy muzyczni, którzy zauważyli nowego alcistę w klubie Cafe Bohemia, uznali, że oto mają do czynienia z następcą Birda. Adderley grał jednak inaczej niż Parker: nie unikając bynajmniej improwizacji, przywiązywał dużą wagę do precyzji, no i przede wszystkim uwielbiał bluesa. Rzeczywiście, na tle szalonego, pełnego niespodzianek bebopu Parkera styl gry Adderleya może się wydawać królestwem elegancji i przejrzystości.

Polityka 30.2009 (2715) z dnia 25.07.2009; Kultura; s. 52
Reklama