Archiwum Polityki

Rachunek za burze

System reagowania na anomalie pogodowe w całej Polsce wygląda podobnie: na wieść o zbliżającej się burzy lub powodzi wójt, burmistrz, starosta ma ustawowy obowiązek zebrać sztab kryzysowy. W Legnicy prezydent sam dzwoni do członków sztabu – szefa straży pożarnej, straży miejskiej, kierowników wydziałów inwestycji, nieruchomości, komunalnego.

W często nękanym powodziami powiecie kłodzkim od 7 lat funkcjonuje jedyny w Polsce system osłony powodziowej, który automatycznie wysyła e-maile i esemesy z powiadomieniem o zagrożeniu. Zawsze jednak główną siłą, która wkracza do akcji w pogodowych sytuacjach kryzysowych, jest straż pożarna, która jednak wystawia rachunki za swoją pracę.

Wysokość diety strażackiej to koło 10 zł za godzinę udziału w akcji – mówi Marek Jagódka, wicestarosta kłodzki. – Dowództwo akcją na szczeblu powiatu sprawuje starosta i może on wezwać do pomocy, nieodpłatnie, także policję i wojsko.

Rachunki wystawiane przez prywatne firmy sprzątające po burzach nazywa się w gminach kosztem publicznym. Natychmiastowa reakcja nie pozwala nawet na rozpisanie przetargu za ich usługi – samorządowcy wskazują firmy według własnego uznania. Przy dalszym sprzątaniu postępuje się już zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych.

Do rachunków, które przyjdzie zapłacić, należy doliczyć skargi mieszkańców, którym wiatr zerwał dachy, a woda zniszczyła mieszkania, samochody i pola. Jak mówi wicestarosta Jagódka, coraz więcej rodzin ubezpiecza się od skutków kataklizmów pogodowych, ale wielu ludzi wciąż zdaje się na pomoc samorządów. W starostwie kłodzkim po lipcowych burzach pomocy potrzebuje około tysiąca rodzin.

Polityka 31.2009 (2716) z dnia 01.08.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama