Atakowała naszych przodków już w czasach prehistorycznych. Od początku XVII w. dziesiątkowała mieszkańców Europy. Narosło wokół niej wiele mitów. Wierzono choćby, że objawy gruźlicy wskazują na kontakt chorego z wampirami. Czerwone oczy, blada cera, spadek wagi, niska temperatura ciała, a do tego jeszcze krwioplucie były bezspornym dowodem.
Gdy na gruźlicę zaczęli cierpieć pisarze, malarze i kompozytorzy, chorobie nadano bardziej romantyczny charakter. Wierzono nawet, że wraz z jej rozwojem rośnie u artysty poziom kreatywności, a jej szczyt przypada na moment tuż przed śmiercią. O chorych kobietach mówiono, że pięknieją. Z drugiej strony sądzono, że przyczyną gruźlicy może być masturbacja.
Odkrycie przez Roberta Kocha pod koniec XIX w. prątków wywołujących gruźlicę dało nadzieję na opanowanie epidemii. W 1921 r. po raz pierwszy zastosowano szczepionkę, a 25 lat później wprowadzono pierwszy skuteczny lek na gruźlicę.
Lista ofiar gruźlicy jest długa: Honoré de Balzac, Antoni Czechow, Franz Kafka, Moličre, Juliusz Słowacki, Friedrich Schiller, Amadeo Modigliani, Fryderyk Chopin, kardynał Richelieu, św. Faustyna Kowalska, Eleonora Roosevelt, George Orwell. A co ja mam z tym wspólnego?
Zaczęło się od bólu w klatce piersiowej, na dole, po prawej stronie. Następnego dnia pojawiła się wysoka gorączka. Pierwsza wizyta w przychodni. Badanie osłuchowe nie wykazało w płucach szmerów, które mogłyby świadczyć o zapaleniu. Gardło prawidłowe. Ciśnienie w normie. Ból w klatce piersiowej? Zignorowany przez lekarkę. Diagnoza: przeziębienie. Leczenie: Coldrex.
Dwa dni i dwa opakowania leku, ale ból w klatce piersiowej narasta, a gorączka nie ustępuje. Kolejna wizyta w przychodni, w ambulatorium całodobowym, bo jest niedzielny wieczór.