Archiwum Polityki

Sumienie Unii

Pierwszą kadencję w Parlamencie Europejskim mamy za sobą. Jak na debiutantów poszło nam całkiem nieźle.
Polityka

W eurowyborach, we wszystkich krajach członkowskich, głos może oddać nawet 375 mln obywateli. To wielkie przedsięwzięcie. W Polsce wybieramy 7 czerwca, w niedzielę, ale pierwsze głosowania rozpoczną się już 4, kiedy do urn pójdą Holendrzy i Brytyjczycy.

Według art. 189 traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, europoseł jest „przedstawicielem narodów”. Teoretycznie więc zasiadając w PE reprezentuje wszystkich obywateli, a nie tylko swoich rodaków. Jednak w praktyce wyborcy zazwyczaj oczekują, że Szwed zadba o interesy Szwecji, a Włoch będzie walczył o dobro Italii. Każdy o swoje podwórko. Pięć lat temu, podczas pierwszych eurowyborów, wielu Polaków również było święcie przekonanych, że wysyła do Brukseli mocną ekipę, aby ta patrzyła na ręce innym europosłom.

Rozproszeni

W sali posiedzeń plenarnych Polak nie siedzi obok Polaka, chyba że należą do tej samej grupy politycznej. Jednej z siedmiu. Dwie największe to: klasyczna prawica, czyli Europejska Partia Ludowa (w niej jest 14 posłów z PO i 1 z PSL), i lewicowa Partia Europejskich Socjalistów (9 posłów SLD, SDPL i UP). Trzecią co do wielkości i znaczenia jest Partia Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (skupia liberałów – jej członkiem był np. prof. Bronisław Geremek). Są jeszcze Zieloni (żaden z naszych europosłów do nich nie dołączył) i komuniści ze Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy (z nimi też Polacy nie chcieli się utożsamiać). Są w końcu i eurosceptycy: lżejszego kalibru w Unii na rzecz Europy Narodów (tutaj jest większość naszych posłów z PiS, dezerterzy z LPR i dwóch posłów z Samoobrony) oraz cięższego – w Partii Niepodległość i Demokracja (tutaj znalazła się garstka elpeerowców). Są także niezrzeszeni (LPR), którzy jednak mają niewielki wpływ na pracę parlamentu.

Dodatki 17.2009 + Polityka. Polska w Unii. Pierwsze 5 lat (90150) z dnia 25.04.2009; s. 19
Reklama