Archiwum Polityki

Zwierzę polityczne

Prezydent Lech Kaczyński powołał pełnomocnika ds. ochrony zwierząt i powierzył tę funkcję Karinie Schwerzler, doświadczonej obrończyni praw zwierząt. Ta inicjatywa została entuzjastycznie przyjęta przez obywateli, czemu dali wyraz w Internecie.

Ale jako pełnomocnik prezydenta wypowiedziała się tylko raz. „Na pewno nie zostawimy tej sprawy, nie skapitulujemy. Będziemy pilotować ten tragiczny przypadek” – powiedziała publicznie, gdy w Zakopanem w połowie lipca padł ze zmęczenia koń, wiozący turystów do Morskiego Oka. Koń był przeciążony ponad siły końskie, bo na wozie zamiast 14 jechało 20 osób. Pani Karolina zapowiedziała, że zażąda wyjaśnienia od winnych, TPN, wójta Bukowiny Tatrzańskiej, MSWiA. Po tych słowach zabroniono jej publicznego wypowiadania się i nie da się uzyskać jej opinii o maltretowanych kotach czy terminie polowań na kaczki. Może otworzyć usta jedynie za zgodą zwierzchników. Takiej zgody zdobyć jednak nie sposób. Bezpośrednia szefowa Kariny Schwerzler min. Ewa Ziomecka jest na urlopie. Jej zastępca też jest na wakacjach. W sekretariacie min. Władysława Stasiaka, nowego szefa Kancelarii, telefon milczy. Dyrektor biura ministra wprawdzie odbiera komórkę, ale mówi, że odlatuje. Min. Stasiak wyjechał do Ciechocinka. Może Biuro Prasowe? Ale szefowa BP też jest na urlopie. Zastępca nieobecny. – Przecież są wakacje – wyjaśnia szczerze Agnieszka Rylska, która odebrała telefon. – A o czym pani chce rozmawiać? – dopytuje.

Urlop urlopem, jednak wyjaśnienie samo się nasuwa: Podhale to tradycyjny elektorat PiS. Pani Schwerzler, pełnomocnik prezydenta, wypowiadając się zdecydowanie w obronie góralskiego konia, naraziła się w mateczniku PiS. I to jest najpewniej powód, że zabroniono jej zabierania głosu.

Polityka 34.2009 (2719) z dnia 22.08.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama