Każdy kraj ma swój sposób na kryzys i ratowanie budżetu i Silvio Berlusconi chce sięgnąć po sprawdzony już we Włoszech: amnestię podatkową. Byłaby to już trzecia w ostatnich latach. Według szacunków bankowych Włosi mają odłożone za granicą w rajach podatkowych 600 mld euro; w wyniku dwóch poprzednich amnestii zalegalizowano 80 mld, a teraz może nawet będzie więcej. Warunek legalizacji jest bowiem niewygórowany: 5 proc. karnych odsetek. Jest rzecz jasna moralno-etyczny aspekt całej sprawy: że mianowicie w w sumie nagradza się oszustwa podatkowe i zachęca do ich dalszego praktykowania. Lepiej jednak, żeby te pieniądze nakręcały teraz w kraju koniunkturę, niż zimowały na dalekich kontach – uważa premier Berlusconi i nie obawia się głosowania w parlamencie.