Archiwum Polityki

Głosy i glosy

Ameryka działała jednostronnie, bez zważania na interesy innych.
Barack Obama

prezydent USA
To miał był wielki powrót Ameryki do ONZ. W swoim przemówieniu przed Zgromadzeniem Ogólnym Obama odciął się od polityki zagranicznej George’a Busha i wezwał inne państwa do współodpowiedzialności za losy świata. Jego słowa przyjęto z zadowoleniem, ale bez przesadnego entuzjazmu – przepaść między postulatami a efektami polityki Obamy jest coraz bardziej widoczna. Jedynym na sali, który go nie oklaskiwał, był prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad.

 

Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby Obama pozostał prezydentem USA na zawsze.
Muammar Kaddafi


dyktator Libii
To były jedyne ciepłe słowa pod adresem Ameryki, na jakie zdobył się libijski przywódca w swoim pierwszym wystąpieniu w ONZ. Zamiast przysługującego mu kwadransa Kaddafi perorował ponad półtorej godziny, porwał Kartę Narodów Zjednoczonych, zażądał od Zachodu 7 bln dol. odszkodowania dla Afryki za kolonializm, a Radę Bezpieczeństwa nazwał „radą terroru”. Pod koniec przemówienia duża część delegatów spała.

 

Jestem tutaj z woli jednego człowieka. Nicolasa Sarkozy'ego.
Dominique de Villepin


b. premier Francji
W Paryżu ruszył proces stulecia. Obywatel Nicolas Sarkozy oskarża niedoszłego rywala w wyborach prezydenckich o to, że jako szef rządu inspirował próbę oczernienia go za pomocą spreparowanych dowodów korupcji. De Villepin twierdzi, że z tzw. aferą Clearstream nie ma nic wspólnego, a cały proces jest polityczną wendetą i nadużyciem władzy ze strony prezydenta. Byłemu premierowi grozi do 5 lat więzienia.

Polityka 40.2009 (2725) z dnia 03.10.2009; Świat; s. 84
Reklama