Archiwum Polityki

Chiny: połówka za całość

1 października, z okazji 60 rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej, przez plac Tiananmen przeszła wielka parada z portretami czterech kolejnych przywódców komunistycznych Chin. Sekretarz generalny KPCh Hu Jintao sławił wielkie osiągnięcia Nowych Chin (tak oficjalny żargon polityczny określa dziś kraj). Chińskie media od tygodni opiewały sukcesy rodzimej wersji socjalizmu, jedynego ustroju, który – jak stwierdził Hu – mógł ocalić Chiny. Mimo rocznicy kraj nie zmienia polityki historycznej: bilans sześćdziesiątki obejmuje tylko ostatnie 30 lat – niezaprzeczalne sukcesy, które są raczej rezultatem wprowadzonej właśnie wtedy przez Deng Xiaopinga polityki reform i otwarcia. Pierwsza trzydziestka – rządy Mao – została zgrabnie przemilczana. Nie wspomniano, że przez niemal trzy dekady udało się raptem potroić PKB per capita i dopiero od 1978 r. wzrósł pięćdziesięciokrotnie. W latach 50. i 60. miliony ludzi zmarło w Chinach z głodu, dopiero od lat 80. miliony udało się wyciągnąć z ubóstwa.

Pierwszy w Ludowych Chinach doktorat obroniony został w 1983 r., bo w czasach Mao inteligencję poddawano regularnym prześladowaniom. W pierwszych 30 latach istnienia ChRL nie powstało w Chinach żadne znaczące dzieło literackie, a sztuka tego okresu wzbudzić może zainteresowanie najwyżej miłośników skrajnej wersji socrealizmu. W 2000 r. pierwszy chiński pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla, a kolejny pojawia się regularnie na giełdzie nazwisk kandydatów. Tego rodzaju zestawień próżno jednak szukać w rocznicowej propagandzie. To Mao nadal spogląda z portretu na Bramie Niebiańskiego Spokoju i z każdego banknotu, a jego idee wymienia się jednym tchem z teoriami kolejnych przywódców, którzy przecież poprowadzili kraj w przeciwnym kierunku.

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama