Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Widmo na Kanarach

Jeśli udając się turystycznie na Wyspy Kanaryjskie dostrzeżecie państwo na środku oceanu statek widmo, prawdopodobnie będzie to „Arctic Sea”, który ugrzązł tam na wodach międzynarodowych. O tym rosyjskim statku z Archangielska (pływającym pod maltańską banderą, którego użytkownikiem jest nieduża firma zarejestrowana w Finlandii, a akurat wiózł ładunek drewna do Algierii) zrobiło się głośno, kiedy został porwany na szwedzkich wodach przez piratów. A następnie odbity przez Rosjan, właśnie w okolicach Kanarów. Porywacze zostali przetransportowani do Moskwy, a także 11 członków załogi. Po przesłuchaniu zostali zaprzysiężeni, że tajemnice śledztwa zachowają dla siebie. Krążyły spekulacje, że „Arctic Sea” wiózł rosyjskie rakiety dla Iranu i że ostrzegł o tym wywiad Izraela. Rosyjska prokuratura, rzecz jasna, tego nie potwierdziła. Ale teraz statku z trzyosobową załogą i kapitanem Zarietskim nikt nie chce. Nie może wpłynąć do Las Palmas ani La Vilette na Malcie, firma z Finlandii bliska jest bankructwa, a o powrocie do Archangielska w takim stanie nie może być mowy.

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama