Rozstrzygnięcie wieloletniego sporu PZU z Eureko to nie tylko ulga dla ministra skarbu, ale też znakomita wiadomość dla akcjonariuszy naszego największego ubezpieczyciela. Choć sporą część olbrzymiej dywidendy (w sumie 12 mld zł) zgarną Holendrzy i Skarb Państwa, nawet posiadacze niewielkiej liczby papierów PZU mają powody do zadowolenia. Na jedną akcję przypada bowiem aż 140 zł dywidendy. I tu pojawia się pewien problem.
Około 4 tys. drobnych akcjonariuszy wciąż bowiem nie zgłosiło numeru swojego konta bankowego. Większość z nich prawdopodobnie w ogóle go nie ma. To bowiem byli pracownicy, którzy udziały otrzymali w ramach przekształceń własnościowych na początku lat 90., a dziś są na emeryturze, albo ich spadkobiercy. Każdemu przysługuje średnio od 50 do nawet 120 tys. zł dywidendy! – Namawiamy ich do założenia rachunku bankowego. Możemy, oczywiście, dywidendę wysłać przekazem pocztowym, ale przy tak ogromnych kwotach to spore ryzyko – mówi Michał Witkowski, rzecznik PZU. Także sam ubezpieczyciel poniósłby wówczas znacznie większe koszty niż w przypadku zwykłego przelewu.
PZU planuje nawet emisję ogłoszeń, aby zdobyć od jak największej liczby uprawnionych numer ich rachunku. Ale czasu jest niewiele, bo dywidenda musi zostać wypłacona już 26 listopada. Jeśli akcja informacyjna się nie powiedzie, za część dywidendy byli pracownicy będą musieli chyba wynająć ochroniarzy, aby bezpiecznie podjąć gotówkę na poczcie. Bo takiej kwoty listonosz im na pewno nie przyniesie.