Archiwum Polityki

Cztery płyty pełne Roda Stewarta

Rod Stewart, The Rod Stewart Sessions 1971–1998, Warner Music Poland 2009

Po imponującym sukcesie wspaniałego boxu Beatlesów tej jesieni żadne tego typu wydawnictwo nie ma szans startować w tej konkurencji. Jednak Rod Stewart, a ściślej jego wydawcy, zdecydowali się na publikację czteropłytowego albumu z niepublikowanymi nagraniami z lat 1971–1998. Celem tak obszernej edycji była, jak sadzę, nie tylko prezentacja pozostających w archiwum piosenek, ale również przypomnienie, że Stewart nie zawsze był grzecznym odtwórcą amerykańskich szlagierów sprzed lat. Starzy fani muzyki rozrywkowej pamiętają zapewne, że Rod the Mod był niegdyś rockmanem pełną gębą i potrafił nieźle podnosić temperaturę wykonywanych przez siebie piosenek. Pośród ponad 60 nagrań znajdziemy tu nie tylko alternatywne wersje znanych kompozycji, ale też sporą liczbę utworów, które z jakichś powodów nie trafiły na kolejne płyty artysty. Przy takiej ilości materiału muzycznego nie obyło się bez mielizn w postaci nagrań dość bezbarwnych, ale nie brakuje też interesujących, a czasem zabawnych kawałków. Niektóre pokazują, jak wyglądała praca nad piosenką, zanim uzyskała swą ostateczną wersję. Inne prezentują Stewarta w jego wersjach utworów słynnych kolegów – od klasyki bluesa („I’m a King Bee”), poprzez Beatlesów („In My Life”), po Oasis („Rockin’ Chair”). Jeszcze inne to nigdzie wcześniej oficjalnie nieprezentowane kompozycje samego Roda. W sumie trochę za duży kąsek do przełknięcia dla zwykłego obywatela, ale dla fanów mniej ckliwego Roda Stewarta – uczta.

Polityka 43.2009 (2728) z dnia 24.10.2009; Kultura; s. 47
Reklama