Na Geoje każdy żyje z budowy statków. Nawet kierowcy autobusów, którzy co trzy kwadranse wjeżdżają na most łączący górzystą wyspę z lądem i ruszają w kurs do Seulu. W autobusach pasażerów niewielu, bilety tanie, a mimo to połączenie działa znakomicie. Koreańskie linie obsługujące 300-kilometrową trasę Seul–Geoje nie martwią się o zyski, mogłyby wozić powietrze. Do interesu i tak dopłaci państwo, bo wyspa nie może być odcięta od świata – dokerzy i inżynierowie muszą móc dojechać na nią o każdej porze.
Polityka
43.2009
(2728) z dnia 24.10.2009;
Świat;
s. 82