A wiedzę o prowincji czerpać będą nie ze Świętych Ksiąg, nie ze znaków na ziemi i niebie, jeno z serialu „Dom nad rozlewiskiem”, stworzonego przez demiurgów masowej wyobraźni i wyświetlanego na plazmach gorejących w niedzielny wieczór. Zaprawdę, to będzie jedyne lustro na gościńcu, o które dopominał się Stendhal – powiada anonimowy Prorok w liście do telewidzów, a ci potakują głowami i tuż po dwudziestej zasiadają wygodnie w fotelach. Ja również zasiadam, jakem prowincjusz, przypominając sobie podobne proroctwo Przemysława Czaplińskiego w „Powrocie centrali”.
Polityka
51.2009
(2736) z dnia 19.12.2009;
Kultura;
s. 78