Tarcisio De Paolis chciał w swoim domu w Civitavecchia, nieopodal Rzymu, urządzić łazienkę. Gdy w 1972 r. zaczął zeskrobywać tynk ze ściany, natrafił na fresk – najpierw miecz św. Piotra, a potem jego dłoń i rękę. O znalezisku powiadomił odpowiednie urzędy, ale aż do tego roku nikt się tym nie interesował. Sam doszedł do wniosku, że to liczący 500 lat fresk jednego z uczniów Rafaela – Ugo da Carpi, będący kopią fresku ze Stanza di Eliodoro w Pałacu Watykańskim. Dziś badacze mówią, że znalezisko to wielka sensacja. Tak więc właściciele domu wzbogacili się nie tylko o przeżycia artystyczne.
Polityka
51.2009
(2736) z dnia 19.12.2009;
Nauka;
s. 102