Jak wyciągnięty z mroków dziejów i japońskich legend sport, osadzony w rytuałach religijnych, harmonizuje z nowoczesnym krajem?
W Nagoi na jeden z sześciu turniejów cesarskich od rana wzywają bębny z wysokich wież z cedrowych pali przystrojonych proporcami, jak z filmów Kurosawy. Nie trzeba zresztą specjalnie nikogo zachęcać. Sumo jest sportem narodowym Japonii, dopiero niedawno wypartym z pierwszego miejsca przez baseball i piłkę nożną. Ale pozostaje w kraju sportem naprawdę własnym, bo relacje o jego początkach pochodzą – na piśmie – sprzed 1,5 tys. lat. Zapaśnicy to mężczyźni z masą, jednak nie tłuszcz ją wypełnia, ale solidne mięśnie.
Polityka
51.2009
(2736) z dnia 19.12.2009;
Świat;
s. 135