Archiwum Polityki

Kongres przetrwania

PiS dobry, Platforma zła, jeszcze wrócimy – to streszczenie najważniejszych punktów wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na poznańskim kongresie. Partia wezwała prezydenta do starania się o reelekcję. Mówiąc oględnie, brakuje tu nowości. Dużo było o gospodarce i planach urlopowych Polaków w 2020 r. Ale to nie z powodów gospodarczych wyborcy odwrócili się od PiS; trudno przypuszczać, aby teraz dali się tym skusić.

Sytuacja PiS jest paradoksalna i na razie bez wyjścia. Jeszcze przed kongresem organ ojca Rydzyka – „Nasz Dziennik” – napisał: „Niewiadomą pozostaje jedynie to, w jaki sposób prezes PiS zachęci katolicki, prawicowy elektorat do głosowania na partię szerzej otwierającą się na centrowego wyborcę”. Gdzie to otwarcie „ND” zauważył, nie wiadomo, ale ostrzeżenie jest jasne: PiS ma reprezentować wciąż tę samą grupę wyborców, która jednak nie jest wystarczająco liczna, aby zapewnić zwycięstwo. Utrata żelaznego elektoratu spowoduje za to, że PiS zejdzie do poziomu SLD, a dotychczasowych wyborców spod znaku Rydzyka przejmie jakieś inne ugrupowanie.

Jednak wciąż schlebiając katolickim tradycjonalistom, Kaczyński traci jakiekolwiek szanse na poszerzenie kręgu sympatyków. Nie istnieje kompromisowy komunikat. Prezes PiS ma więc do wyboru: przetrwanie bez szans na zwycięstwo lub szukanie wygranej przy ryzyku, iż partia nie przetrwa. Jedynym ratunkiem z tej beznadziejnej sytuacji jest jakaś katastrofa Platformy – i to nie wizerunkowa, zewnętrzna, ale wewnętrzna. Rozłam, przełamanie tych czterdziestu kilku procent poparcia na części. Bo nawet w zwycięskim 2005 r. PiS zdobył niespełna 30 proc. głosów. Wtedy to wystarczyło do przejęcia władzy, teraz PiS musi zaczekać na czasy, kiedy znowu taki procent wystarczy, by wygrać.

Polityka 11.2010 (2747) z dnia 13.03.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama