Archiwum Polityki

Ani przyjaciele, ani wrogowie

Minął już rok od chwili, kiedy Hillary Clinton – wraz ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem – przyciskała guzik „reset”, symbolizujący nowy start w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Zakończona właśnie jej wizyta w Moskwie nie nawiązuje wcale do tego entuzjazmu: podpisanie nowego porozumienia o redukcji zbrojeń strategicznych (START) – a stare wygasło 5 grudnia 2009 r. – leży ciągle na wyciągnięcie ręki, ale leży i leży. Waszyngton chce skłonić Moskwę do przyłączenia się do projektu jakichś sankcji przeciw Iranowi, a premier Putin właśnie zapowiada, że latem tego roku uruchomi pierwszy reaktor atomowy w irańskiej elektrowni Buszer. Waszyngton zrezygnował z projektu instalacji części tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach, ale żadnego gestu wzajemności ze strony Moskwy się nie doczekał. Może najlepiej stosunki rosyjsko-amerykańskie podsumował minister Ławrow w „Rossijskoj Gazietie”: „Nie powiedziałbym, że jesteśmy nieprzyjaciółmi, ale przyjaciółmi też nie”.
Polityka 13.2010 (2749) z dnia 27.03.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama