Rzeczywiście, niemal w każdym wydaniu (analizowaliśmy dokładnie wszystkie marcowe programy, wybraliśmy najbardziej charakterystyczne przykłady, cytaty z notatek) występują przedstawiciele rządu, Platformy, opozycji i eksperci (dość stały zestaw). W różnych proporcjach co prawda i w różnych rozmiarach wypowiedzi, ale na oko mniej uważnego widza robi to wrażenie, jakby jego inteligencja nie była wprost obrażana.
Efekt propagandowy zawarty jest w szczegółach, półtonach, niejako didaskaliach. Dominują cztery instrumenty: krótkie zapowiedzi na początku „Wiadomości” (oraz ich przypomnienie na końcu), pasek na dole ekranu, głos z tzw. offu, kiedy nie widać mówiącego (ma to sprawiać wrażenie neutralnej narracji), oraz stand up, kiedy reporter dokonuje przed kamerą podsumowania swojego materiału.
Zapowiedzi ustawiają całe wydanie „Wiadomości”, wszak psychologowie społeczni (jak np. Elliot Aronson) dowodzą, że to co się słyszy na początku i na końcu, najbardziej pozostaje w pamięci. Dlatego twórcy „Wiadomości” przyjęli jako regułę: na początku mocno bijemy, w środku niuansujemy, mówimy, jak jest, i na końcu znowu bijemy.
Wbrew intencjom
„Polskie MSZ przyznaje, że nie wysłało noty w sprawie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu” (15 marca) – to mocny akcent na początek. Następnie wypowiedź prezydenckiego ministra Wypycha: „wielokrotnie otrzymywaliśmy zapewnienia z MSZ, że rozmowy ze stroną rosyjską są kontynuowane”.