Jednak terroryści działają zazwyczaj na samym Kaukazie, gdzie akcje samobójcze, samochody pułapki, strzelaniny, mniejsze i większe bitwy są – to nie przesada – codziennością. Giną w nich rosyjscy milicjanci i żołnierze, urzędnicy, sędziowie, funkcjonariusze sił specjalnych i politycy, z ministrami republik autonomicznych włącznie, a także osoby zupełnie postronne i rzecz jasna sami powstańcy.
Rebelia u bram
Amerykański Departament Stanu stwierdza w marcowym raporcie, że zarówno lokalne rządy, jaki i siły rebeliantów w walce z przeciwnikami politycznymi nie przebierają w środkach, zabijają, torturują, maltretują, poniżają, porywają. Miejscowe i federalne siły bezpieczeństwa w Czeczeni oraz prywatna milicja czeczeńskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa szukają odwetu na rodzinach rebeliantów i ich domniemanych współpracowników. Na Kaukazie Północnym giną także dziennikarze, w 2009 r. aż ośmiu, wielu z nich krytycznie relacjonowało poczynania Kremla. Szczególnym echem odbiło się zabójstwo Natalii Estemirowej, uprowadzonej w lipcu ubiegłego roku ze swojego mieszkania w Groznym, później zamordowanej, która tropiła niewyjaśnione porwania i zabójstwa polityczne w Czeczenii.