Archiwum Polityki

Grecja bez dna

By uniknąć niewypłacalności, przez najbliższe trzy lata Grecja będzie potrzebowała 120 mld euro. Monstrualna suma, trzykrotnie wyższa niż rozważane dotychczas pakiety pomocowe, padła podczas spotkania członków Bundestagu z szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego w ubiegłą środę. Dominique Strauss-Kahn przyjechał do Berlina, by przekonywać niemieckich polityków, że Grecji jest potrzebna natychmiastowa pomoc, a odraczanie jej może mieć katastrofalne skutki dla całej strefy euro. Niemieccy parlamentarzyści musieli się wystraszyć, bo ogłosili, że do 7 maja przegłosują ustawę zezwalającą rządowi udzielić Grekom pożyczki. 19 maja rząd w Atenach musi odkupić pulę obligacji na sumę ponad 8 mld euro. Widmo bankructwa krąży tymczasem po całej Europie południowej: z gwałtownym wzrostem oprocentowania długu publicznego walczy Portugalia, agencja ratingowa S&P obniżyła ocenę wypłacalności Hiszpanii, gdzie bezrobocie sięgnęło właśnie 20 proc. Ale powody do obaw ma też bogata północ eurolandu – ewentualne bankructwo rządu w Atenach zrujnowałoby francuskie i niemieckie banki, które siedzą na ogromnych pakietach greckich obligacji. To główny powód, dla którego doraźna pomoc z Paryża i Berlina na pewno nadejdzie. Pytanie, czy Europa porozumie się co do długofalowych pożyczek.

Fatalne zarządzenie greckim kryzysem obnażyło polityczną słabość Unii. Oprócz państw członkowskich zawiodła też Komisja Europejska, niezdolna do wyegzekwowania od greckiego rządu ostrych cięć budżetowych. Ta misja przypadnie teraz MFW, który żąda od Aten redukcji deficytu o 10 proc.

Polityka 19.2010 (2755) z dnia 08.05.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama