Patrząc na Pięćsetkę 2009, trudno nie odetchnąć z ulgą. Oczywiście w przypadku większości firm nie ma już mowy o solidnych wzrostach zysków i przychodów, do jakich przyzwyczaiły nas w poprzednich latach dobrej koniunktury. Ale porównując dane za 2008 i 2009 r. wyraźnie widać przede wszystkim ogromną stabilność największych polskich firm – bardzo wiele z nich zanotowało wyniki praktycznie na niezmienionym poziomie.
Jednak kilka branż, które 2009 r. na pewno nie mogą zaliczyć do udanych, spowodowało, że łączna kwota przychodów 500 największych spółek nieco spadła – z 878 do 853 mld zł. Jednak poprawiły się wyniki finansowe – łączny wynik finansowy netto firm, które takie dane udostępniają (czyli suma zysków minus suma strat) wzrósł z 29 do 34 mld zł.
To pokazuje, że efekt przyniosły różne programy oszczędnościowe, wdrażane często profilaktycznie, nawet przez tych, którym ostatecznie spowolnienie nie zaszkodziło. Co ważne, cięcia odbiły się tylko w niewielkim stopniu na wielkości zatrudnienia. Na ubiegłorocznej liście w pięciuset figurujących na niej spółkach było 1,28 mln miejsc pracy, a teraz jest to tylko o 50 tys. mniej.
Czy w naszym rankingu znalazły się naprawdę wszystkie największe firmy działające na polskim rynku? Oczywiście nie, bo przekazywanie informacji o wynikach jest dobrowolne. Jeśli spotykamy się z odmową w przypadku spółek notowanych na giełdzie (zdarzają się niestety takie kuriozalne sytuacje, pokazujące, że nie wszyscy jeszcze rozumieją pojęcie relacji inwestorskich), po prostu zaglądamy do bilansów, które takie firmy muszą publikować.