Odbyliśmy niebywałą, ośmiodniową żałobę. I co dalej? W prawicowej prasie już od pierwszych dni po katastrofie pobrzmiewały głosy moralno-politycznego szantażu. Stała się tragedia. Ceremonie osiągają patos monumentalny. Ludzie zbierają się, rzucają kwiaty. Wobec tego wy, onegdysiejsi krytycy odeszłego prezydenta, bijcie się teraz w piersi i przyznawajcie mu wawelską wielkość. Padajcie na kolana. Otóż ja nie mam woli ani ochoty klękania. Owszem, wiem, czym jest majestat śmierci.
Polityka
19.2010
(2755) z dnia 08.05.2010;
Stomma;
s. 87