Archiwum Polityki

Niespokojny sen jagniątka

Kiedy jest najgłośniej? Wtedy, gdy ze wszystkich stron słychać wołanie: Cisza! Cisza wyborcza! Mamy II turę. I jak tu nie westchnąć za Woodym Allenem:

– Panie mój, Panie! I cóżeś ty w końcu narobił?

Zanim przyjdzie czas konfitur z gruszek na wierzbie płaczącej warto zrobić bilans ostatnich dni. Przybyło sloganów i haseł, które już wkrótce podzielą los tamtych z poprzednich kampanii, spoczywając na obrzeżach pamięci. Kto bowiem wspomina dziś macierzyński apel „Zaopiekujmy się Polską!”, liryczne wyznanie „Kandyduję, bo zmiany są konieczne”, bicie na alarm „Czas na uczciwość”, ślizg na wazelinie „Zasługujesz na więcej”, buńczuczną przechwałkę „Kandydatów jest wielu, generał Wilecki jeden”. Nawet zwycięskie hasło „Wybierzmy przyszłość” należy do przeszłości. Miną lata – badacze dziejów nie najnowszych zadumają się nad programowymi narracjami kandydatów do najwyższego urzędu. „Polska jest najważniejsza”… Jakoś trudno uwierzyć, że ważniejsza od firmującego ten slogan polityka: tak się zmienił, że sam przestał siebie poznawać w lustrze. „Zgoda buduje” to znowu odwołanie się do hrabiego (tytuły w modzie) Fredry, który przypominał: „Zgoda! Zgoda! A Bóg wtedy rękę poda”. Niestety, galicyjski hrabia nie wyjaśnił, czy Bozia podaje prawicę, a może lewicę – medialną, napieralską, na szkło.

Historycy przyglądający się naszym czasom z dystansu odnotują z pewnością, że w 2010 r. układacze wpadających w ucho fraz nie bardzo się popisali. Przypomną, że w II RP wyborcze slogany rymował Tuwim. Zdarzyło się nawet tak, że ten sam satyryk obsługiwał swoim talentem zwalczające się partie. Janusz Minkiewicz, współpracownik lewicowych „Szpilek”, wymyślał hasełka dla prawicowego Ozonu:

– Veto! – był to głos warchoła,
Dziś – Nie głosuj!

Polityka 27.2010 (2763) z dnia 03.07.2010; Groński; s. 96
Reklama