Archiwum Polityki

Afryka dzika

●●●●○○
Mógłbym żyć w Afryce, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa, wystawa czynna do 19 września

Wbrew pozorom nie jest to wystawa o gorącym Czarnym Lądzie, ale o zimnej Polsce lat 80. XX w. A dokładniej o czasach stanu wojennego, który generował nie tylko politycznie zaangażowany drugi obieg kultury, ale też alternatywny obieg (trzeci? czwarty?) młodych artystów. Zazwyczaj uprawiających sztukę, do której przylgnęła opinia „dzikiej”. Nie tworzyli podziemnych struktur związkowych, ale walczyli po swojemu: gwałtownym twórczym gestem, szyderstwem i humorem, prostą symboliką zawartą w obrazach, wlepkach, szablonach, graffiti. Krytykowali totalitarną władzę, usłużne media, ale też społeczną apatię. Wystawa, pokazywana wcześniej w Holandii, próbuje zrekonstruować ową alternatywną kulturę, tworzoną w niedużych subkulturach rozrzuconych po kraju. Obok wielu materiałów dokumentalnych i archiwalnych prezentowane są prace wielu dziś wybitnych artystów, którzy wówczas – często jako młodzi, pozbawieni szans już na samym starcie – wykrzykiwali swą złość. Były to m.in. grupa Luxus, Koło Klipsa i Neue Bieriemiennost (Mirosław Bałka), członkowie Gruppy, Zbigniew Libera, Józef Robakowski. Ów świat kolorowej bezsilności i śmiechu przez łzy pokazywany był stosunkowo niedawno na wędrującej po Polsce wystawie „Republika bananowa”. Widać jest on jednak na tyle atrakcyjny, że w nieco innym wcieleniu znów powraca.

Piotr Sarzyński

Polityka 31.2010 (2767) z dnia 31.07.2010; Kultura; s. 47
Reklama