Został pies
15 lipca już rano upał był, pod 30 stopni. Operator spychacza zasypywał śmieci, które znów tu ktoś wyrzucił, pewnie nocą. Opuścił lemiesz i zobaczył mężczyznę z psem. Mężczyzna przyszedł nad wodę, zatrzymał się, po chwili zaczął się rozbierać. Normalnie, bez pośpiechu. Został w kąpielówkach. Operator spychacza widział go ostatni raz, jak w tych kąpielówkach siedzi na brzegu. Normalnie, jak ktoś, kto lubi przyjść nad wodę, kiedy jeszcze nie ma tu wrzasku kąpiących się, przeważnie dzieci. W wodzie był pies, shar pei, z ogonem zakręconym śmiesznie aż na grzbiet, z odległości wyglądał jak duży kundel. Było około godz. 9.30. Potem operator spychacza zajął się wyrównywaniem nasypu.
Miejsce, gdzie siedział mężczyzna, zobaczył znów jakoś po godzinie, a może po pół. Zobaczył psa, siedzącego obok ubrania i wpatrującego się w wodę. Powierzchnia była gładka, błyszcząca w słońcu, nikt się nie kąpał. Operator powie potem policji, że go zastanowił ten pies: jakby zastygł w oczekiwaniu.