Znów tragedia i znów pytanie: czy mamy sprawne i skuteczne państwo? Szalejące przez kilka dni nad Czechami i Niemcami nawałnice z 6 na 7 sierpnia wtoczyły się do Worka Turoszowskiego. Poranna ulewa zamieniła kilka niewinnych dopływów Nysy Łużyckiej w śmiercionośne monstra – trzy osoby zginęły; przerwała tamę na 300-hektarowym zbiorniku Niedów przy elektrowni Turów. Woda odcięła częściowo zburzoną Bogatynię od reszty Polski, zalała 15 proc. Zgorzelca.
Mimo zgodnej opinii hydrologów, że wobec zjawiska o takiej sile człowiek jest bezradny, pojawiły się podszyte ogromnymi emocjami wątpliwości.
Polityka
33.2010
(2769) z dnia 14.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6