Dokładnie 3 sierpnia, na trzy dni przed prezydenckim zaprzysiężeniem, Bronisław Komorowski złożył na ręce przewodniczącej partyjnego koła w Warszawskim Śródmieściu rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. Nie podał powodu, ale ten jest oczywisty, bo choć nie ma takiego konstytucyjnego wymogu, to każdy prezydent III RP zostawał bezpartyjny. Lech Kaczyński oddał uroczyście fikcyjną legitymację partyjną z numerem jeden na kongresie PiS, prawie rok po wyborze na prezydenta. Fikcyjną, bo wtedy jeszcze jego partia nie miała legitymacji. Wprowadziła je dopiero w tym roku. Są podobne do tych, które noszą członkowie SLD, plastikowe, wielkości karty kredytowej. Bronisław Komorowski z kolei nie oddał partyjnej legitymacji, bo Platforma Obywatelska – jako jedyna z liczących się politycznych formacji – takich nie posiada.
Prezydent najprawdopodobniej nie przyjedzie też na wrześniową konwencję Platformy Obywatelskiej, aby uroczyście pożegnać się ze swoją partią, która wyniosła go na najwyższy urząd w państwie. Podobno z pewną nieśmiałością żegnał się ze swoimi partyjnymi kolegami już na przedwyborczej, czerwcowej konwencji. (Dąb.)
Polityka
35.2010
(2771) z dnia 28.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 5