Koalicyjny rząd konserwatystów i liberałów podbił serca Brytyjczyków. I choć na początku wątpliwości były duże: że premier David Cameron zbyt celebrycki, a duet z Liberalnymi Demokratami i Nickiem Cleggiem nie pozwoli na głębokie reformy, dziś okazuje się, że Brytyjczycy są zadowoleni. Blisko połowa wierzy, że koalicjanci doskonale się dogadują, a ich działania przyniosą dobry skutek. Oczywiście zapowiedzi ostrych cięć i redukcji świadczeń socjalnych oraz przyszłoroczna podwyżka podatku VAT z 18 do 20 proc. nie wszystkim się podobają. Jednak przy deficycie na ponad 150 mld funtów nikt nie ma wątpliwości, że rząd musi ustabilizować budżet. Zamrożono już zapomogę na dzieci, a w przyszłości będą dostawały ją tylko rodziny o minimalnych dochodach. Jesienią przyjdzie czas na cięcia w administracji.
Na razie Cameron i Clegg dogadują się w pół słowa. Jednak prawdziwy sprawdzian przyjdzie przy okazji reformy służby zdrowia, oświaty czy systemu zasiłków.
Polityka
35.2010
(2771) z dnia 28.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 8