Od września w Czechach ma obowiązywać nowy program wychowania seksualnego. W zajęciach mieliby brać udział już pierwszoklasiści. Dotychczas podobne lekcje odbywały się w starszych klasach i w ramach innych przedmiotów, w dodatku nieregularnie. Bardziej konserwatywni rodzice, Kościół i organizacje prorodzinne uważają, że szkoła w ogóle nie powinna mówić o seksie, więc protestują. Zwolennicy wczesnego wychowania seksualnego argumentują, że zapobiega ono ciążom wśród nastolatek i rozprzestrzenianiu się AIDS.
Przeciwnicy programu obawiają się, że nadmiar informacji o życiu intymnym prowadzi do wczesnej inicjacji seksualnej. Minister szkolnictwa Josef Dobeš próbował załagodzić sytuację, organizując spotkania z protestującymi. Cały czas jednak broni zatwierdzonego programu i podkreśla, że zdania nie zmieni. Czy to pomoże? Czeskie władze próbowały już w latach 90. wprowadzić do szkół regularne zajęcia z wychowania seksualnego. Wówczas w ostatniej chwili protestom uległy.
Polityka
35.2010
(2771) z dnia 28.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 9