Z wywiadu prasowego Jarosława Kaczyńskiego dowiedzieliśmy się, że obecnie można mówić o „kondominium rosyjsko-niemieckim w Polsce”. Słownik języka polskiego PWN wyjaśnia, że kondominium to „terytorium podlegające wspólnym rządom dwóch lub kilku państw” bądź taki sposób sprawowania rządów. Zapytaliśmy historyka i politologa prof. Antoniego Dudka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, czy użycie takiego określenia w odniesieniu do Polski może być dziś uzasadnione i czy kiedykolwiek było. – W największym stopniu z kondominium mieliśmy do czynienia w XVIII w., u schyłku I Rzeczpospolitej. Najlepiej istotę kondominium oddają czasy przedrozbiorowej RP, kiedy główne mocarstwa, Prusy i Rosja, zdobywały wpływy w Rzeczpospolitej – uważa prof. Dudek. Z kolei w okresie drugiej wojny światowej nie mieliśmy do czynienia z kondominium. – Była wprawdzie propozycja Hitlera, aby utworzyć takie marionetkowe państwo polskie, ale Stalin się na to nie zgodził. Natomiast Generalne Gubernatorstwo stanowiło terytorium o charakterze kolonii, nie kondominium.
Prof. Dudek zwraca uwagę, że w odniesieniu do współczesnej Polski to sformułowanie jest nieweryfikowalne: – Nie tylko prezes Kaczyński jest przekonany, że w Polsce działają różne zakulisowe wpływy. Ale żeby o tym publicznie mówić, trzeba umieć to udowodnić. (Mlv)
Polityka
38.2010
(2774) z dnia 18.09.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 7