Po wyborach 2007 r., kiedy wiadomo było, że nie utrzymają przyczółku w ABW, obydwaj zostali mianowani na prokuratorów najwyższych instancji. Święczkowski decyzją ówczesnego prokuratora krajowego, przy pełnej aprobacie ministra sprawiedliwości (prywatnie od czasu wspólnych studiów prawniczych minister Zbigniew Ziobro jest przyjacielem Święczkowskiego), zasilił skład Prokuratury Krajowej. Ocieczka skierowano do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Po likwidacji PK i utworzeniu Prokuratury Generalnej Święczkowski odszedł w stan spoczynku, a wkrótce dołączył do niego Ocieczek. Ten drugi, zanim znikł ze stanu NPW, czynił bezskuteczne starania o wpis na listę adwokatów. Do ABW trafił jako podporucznik rezerwy, odszedł w stopniu pułkownika. Bogdan Święczkowski zaś jako szeregowiec, bo jako szef ABW nie miał czasu na ukończenie kursu oficerskiego.
Zgodnie z przepisami mogą dzisiaj obejmować najwyższe nawet stanowiska w administracji państwowej, nie tracąc przy tym zdobytych przywilejów, a więc nadal pobierać w pełnej wysokości pensję prokuratorską i chronić się pod immunitetem przysługującym prokuratorom. – Wolałbym pracować jako prokurator, stan rentiera nie sprawia mi satysfakcji, ale skoro państwo woli mi płacić i niczego w zamian nie oczekiwać, nie będę protestował – mówi Bogdan Święczkowski. Przymierza się właśnie do roli doradcy powołanego przez PiS poselskiego zespołu ds.