Archiwum Polityki

Rosjanie chcą pomóc w Afganistanie

Taką niespodziewaną deklarację złożył Amerykanom minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Rosjanie chcieliby uczestniczyć w odbudowie 140 zniszczonych obiektów inżynieryjnych (w tym elektrowni), które w swoim czasie sami zbudowali, pomóc w uruchomieniu newralgicznego tunelu Salang oraz dostarczyć helikoptery po dobrej cenie. A przy okazji podzielić się swoim – jak to ujął Ławrow – „gorzkim doświadczeniem” dotyczącym Afganistanu. Trwającą 10 lat interwencję ZSRR, zakończoną poniżającym odwrotem w czasach Gorbaczowa, która kosztowała życie 13 tys. żołnierzy, minister nazwał „ciągle krwawiącą raną”. Przywołał też argumenty bieżące: terroryzm, przemyt narkotyków i osłabienie szczątkowej struktury państwowej Afganistanu, wobec spodziewanego wycofania sojuszniczych sił zwiększają zagrożenia na południowej flance Rosji – tłumaczył. Analitycy dodają, że ten przyjazny rosyjski gest to fragment ofensywy uśmiechów: w dwa lata po konflikcie w Gruzji Moskwie bardzo zależy, aby odbudować na Zachodzie wizerunek pragmatycznego partnera, z którym da się kooperować na wielu frontach.
Polityka 38.2010 (2774) z dnia 18.09.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama